Dramatyczny finał pościgu. Uciekający kierowca uderzył w samochód, którym jechała rodzina z dziećmi. Jak się okazało kierowca Opla był poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości.
Początek tej mrożącej krew w żyłach sytuacji miał w niedzielę 16 marca na pograniczu a pograniczu Bierunia i Lędzin. Wszystko zaczęło się po godzinie 15, gdy funkcjonariusze z bieruńskiej drogówki prowadzili pomiar prędkości na ul. Lędzińskiej. W pewnym momencie kierowca Opla, zamiast zatrzymać się do kontroli, gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać w stronę ul. Oświęcimskiej.
Rozpoczął się pościg. W akcję zaangażowano także patrol drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Tychach. Podczas pokonywania zakrętu na ul. Oświęcimskiej, w okolicach bramy wjazdowej do jednego z lokalnych zakładów przemysłowych, kierujący Oplem 41-latek stracił panowanie nad autem i zderzył się z prawidłowo jadącym Hyundaiem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina: kobieta, mężczyzna oraz dwoje dzieci.

Na miejsce wypadku natychmiast skierowano ratowników medycznych Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, a także straż pożarną z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Tychach. Służby medyczne udzieliły pomocy osobom poszkodowanym. Jak informuje portal 112Tychy.pl, pasażerka Hyundaia zabrana została do szpitala.
Z ustaleń policji wynika, iż kierowca Opla miał aktywny sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a dodatkowo był osobą poszukiwaną, ponieważ nie wrócił z przepustki do zakładu karnego. Mężczyzna został zatrzymany przez funkcjonariuszy i przewieziony do komendy policji.
Mężczyzna był trzeźwy, nie był też pod wpływem narkotyków.
Na czas prowadzonych działań ratowniczych i policyjnych droga była zablokowana przez blisko trzy godziny. Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Tychach zabezpieczyli miejsce kolizji, neutralizując wyciek płynów eksploatacyjnych i odłączając akumulatory w pojazdach.
Sprawą zajmują się teraz policjanci z Tychów i Bierunia.