„Dlaczego dzieci zaniedbują rodziców po ich chorobie: wpływ wychowania na relacje rodzinne“

polregion.pl 3 dni temu

Znałam kobietę, Wandę, która niedawno skończyła 70 lat. Nagły udar zwalił ją z nóg i trafiła do szpitala na jednym z osiedli w Poznaniu. Nie wiem dokładnie, co było przyczyną – czy wiek, czy niezdrowy tryb życia: fast foody, brak spacerów, a może i jedno, i drugie.

Jej syn, Marek, od kilku lat mieszka w innym mieście – w Krakowie, setki kilometrów od Poznania. Ma własną rodzinę: żonę i dwójkę dzieci. Gdy Wanda trafiła do szpitala, sąsiedzi wezwali pogotowie. Dalsza rodzina dowiedziała się o wypadku i teraz ją odwiedza, przynosząc leki i ciepłe słowa. Kobieta powoli dochodzi do siebie, ale wciąż nie może wstać z łóżka.

Marek zadzwonił tylko raz. Wysłał pieniądze na leki – i na tym skończyła się jego pomoc. Nie przyjechał, nie zapytał, jak się czuje matka. Bo przecież, jak twierdzi, ma własne sprawy na głowie. „Co ja tam zmienię, jeżeli przyjadę?” – rzucił któremuś krewnemu. Według niego pieniądze to wszystko, czego można od niego oczekiwać.

Tymczasem ci dalecy krewni codziennie przychodzą do szpitala. Kupują potrzebne leki, wypytują Wandę o samopoczucie, rozmawiają z lekarzami, by poznać szczegóły jej stanu. Ich troska to jedyne, co podtrzymuje ją na duchu w tych trudnych chwilach.

I zastanawiam się: co my, matki, robimy nie tak, skoro nasze dzieci traktują nas w ten sposób? Jestem pewna, iż to, jak dzieci odnoszą się do rodziców, to odbicie tego, jak je wychowaliśmy. Obserwują nas, chłoną nasze słowa, czyny i wartości. jeżeli byliśmy zimni lub niesprawiedliwi, nie dziwmy się, iż odbijają nam piłeczkę obojętnością.

Wierzę, iż nie ma złych dzieci czy wnuków – są tylko rodzice, którzy nie potrafili dać dobrego przykładu. Chcesz być dobrym rodzicem? Pokaż to swoimi czynami. Gdy dziecko widzi, jak matka opiekuje się swoją starzejącą się mamą, zapamięta tę lekcję. Ale w przypadku Wandy było inaczej. Marek nie widział, by jego matka utrzymywała kontakt z babcią w ostatnich latach jej życia. Wanda odwróciła się od własnej matki, a teraz jej syn powtarza ten schemat.

Życie to boomerang – wszystko, co czynimy, wraca do nas. I, o dziwo, w tym jest pewna sprawiedliwość. Włada leży teraz w szpitalnym łóżku, otoczona obcymi, a nie własnym dzieckiem, i zbiera to, co zasiała. To gorzka prawda, ale może właśnie ta chwila stanie się dla niej – i dla nas wszystkich – momentem refleksji.

Idź do oryginalnego materiału