Damian Zawada był młodym artystą. Tworzył muzykę w stylu hip-hopowym. Jeszcze niedawno wydał piosenkę pt. "Halo". Jego przyjaciele są wstrząśnięci informacją o jego śmierci. W sieci pojawiły się pożegnalne wpisy.
Nie żyje raper Wadazii
"Nie tak to miało być, Bracie... Mieliśmy razem robić hałas, podbijać scenę, spełniać nasze marzenia. Studio, plany, rozmowy do nocy – to wszystko było dopiero początkiem. Nie mogę uwierzyć, iż już Cię nie ma... Zostawiłeś dziurę, której nic nie wypełni. Dziękuję za każdą wspólną chwilę, za pasję, energię i to, co stworzyliśmy razem. Twoje bity jeszcze grają – i będą grać. Do zobaczenia gdzieś po drugiej stronie" – napisał na Facebooku jeden z jego przyjaciół.
Sprawę tragicznego wypadku rapera w Tarnobrzegu opisał jako pierwszy portal Echo Dnia. – W piątek 25 lipca około godziny 18.00 komenda miejska w Tarnobrzegu dostała zgłoszenie o znalezieniu nieprzytomnego mężczyzny w opuszczonym budynku na terenie nieczynnego kombinatu zakładów kopalni siarki w dzielnicy Machów. Na miejsce udali się funkcjonariusze i pogotowie. Lekarz stwierdził na miejscu zgon mężczyzny – przekazał aspirant Eligiusz Skuza z tarnobrzeskiej policji.
Służby nie podają bezpośrednio jego danych, ale jak informuje m.in. Interia Muzyka, ma chodzić właśnie o Damiana Zawadę. – Mogę potwierdzić, iż zmarł 29-letni mieszkaniec Tarnobrzega. Prowadzone jest postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci – poinformował prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Na środę (30 lipca) zaplanowano sekcję zwłok. Z nieoficjalnych ustaleń Echa Dnia wynika, iż w dniu, w którym zginął Damian Zawada, miał razem z kolegami nagrywać teledysk do jednej ze swoich piosenek. "W pewnej chwili miał spaść z dachu lub ze schodów starej hali" – podano.