Nieodpowiedzialność za kierownicą ma swoje tragiczne konsekwencje – czasem dla innych, czasem dla samych sprawców. Tym razem pijany 47-latek z gminy Sępopol miał szczęście, iż jego rajd zakończył się tylko w przydrożnym rowie, a nie w większej tragedii.
We wtorkowe popołudnie, 10 grudnia, około godziny 15:00, policjanci zostali wezwani na trasę Sępopol-Dzietrzychowo w związku z dachowaniem osobowego opla. Na miejscu funkcjonariusze potwierdzili podejrzenia: kierowca był nietrzeźwy. Mężczyzna, który stracił panowanie nad autem na łuku drogi, miał w organizmie aż 2,2 promila alkoholu.
Pomimo dachowania, 47-latek zdołał opuścić pojazd o własnych siłach i nie doznał poważniejszych obrażeń. Jednak jego brak rozwagi i lekkomyślność nie pozostaną bez konsekwencji. Policja natychmiast zatrzymała jego prawo jazdy, a sprawa trafiła do sądu.
Kodeks karny przewiduje dla kierowców, którzy prowadzą pojazdy pod wpływem alkoholu, surowe kary:
- grzywny, ograniczenie wolności lub choćby pozbawienie wolności do 3 lat,
- obowiązkowe świadczenie pieniężne w wysokości co najmniej 5 tysięcy złotych,
- zakaz prowadzenia pojazdów na minimum 3 lata.
W tym przypadku 47-latek nie tylko naraził siebie, ale mógł także doprowadzić do tragedii na drodze. Jazda po alkoholu to jedno z najbardziej nieodpowiedzialnych zachowań, jakie można sobie wyobrazić za kierownicą. Na szczęście tym razem skończyło się tylko na strachu i zniszczonym samochodzie.
źródło: KWP Olsztyn/KPP Bartoszyce