W lipcu 2024 r. doszło do zatrzymania Marcina Romanowskiego, które od początku wzbudziło wiele wątpliwości. Najnowsze informacje opublikowane przez „Rzeczpospolitą” rzucają nowe światło na działania Prokuratury Krajowej (PK) w tej sprawie. Okazuje się, iż podczas zatrzymania prokuratura powoływała się na „opinie prawne”, które, jak zauważył sąd, były obarczone poważnymi brakami formalnymi.
Sąd, analizując dokumenty, wskazał, iż opinie przedstawione przez Prokuraturę Krajową nie miały podpisów, co podważało ich formalną wartość. Co więcej, tylko jedna z dwóch opinii zawierała datę, co wywołało kolejne pytania o ich autentyczność i znaczenie w postępowaniu. Podpisy miały pojawić się dopiero we wrześniu, już po upływie kilku miesięcy od zatrzymania Romanowskiego, co stawia działania prokuratury w bardzo niekorzystnym świetle.
Przedstawiciele prokuratorskiego stowarzyszenia Ad Vocem skomentowali tę sytuację, wskazując na liczne „dziwne zbiegi okoliczności, dziwne niedopatrzenia, absurdy”, które otaczają sprawę. Zdaniem stowarzyszenia, po powrocie do pracy legalnego kierownictwa Prokuratury Krajowej, jednym z priorytetów powinien być audyt tego postępowania. Dodali także, iż zwiększenie liczby prokuratorów w Zespole Śledczym zajmującym się Funduszem Sprawiedliwości może sugerować, iż jedna grupa prokuratorów ma za zadanie czytać opinie, a druga – je podpisywać. Stowarzyszenie porównało tę sytuację do „dowcipu o milicjantach”, wskazując na absurdalność działań prokuratury.
Czytaj więcej: Tragedia na S7 w Gdańsku. Prokuratura bada przyczyny karambolu
Prokuratura i polityczne zlecenia na Romanowskiego
Sprawa dotyczyła opinii prawnych, które miały stanowić podstawę do przekonania, iż immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie chronił Marcina Romanowskiego przed zatrzymaniem i postawieniem zarzutów. Prokuratura Krajowa określała te opinie jako sporządzone przez „niezależne ośrodki naukowe”. Jednak, jak ujawniono, opinie te powstały na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości, co potwierdziły dokumenty, do których dotarł portal niezalezna.pl.
Sebastian Kaleta, poseł Suwerennej Polski, wskazał, iż opinie te nie były zlecone przez prokuraturę, ale przez Arkadiusza Myrchę, wiceministra sprawiedliwości.
Dokumenty wykazały, iż autorami byli dr hab. Joanna Juchniewicz oraz dr hab. Andrzej Jackiewicz. Co ciekawe, prokurator Korneluk, komentując sprawę, nie był w stanie przypomnieć sobie nazwisk autorów, co wzbudziło dodatkowe wątpliwości co do rzetelności procedur związanych z zatrzymaniem Romanowskiego.
mn