Przypomnijmy: we wrześniu bieżącego roku na autostradzie A1 miał miejsce wypadek samochodowy, którym żyła cała Polska. BMW, które prowadził Sebastian M. jechało ponad 300 km/h. Samochód uderzył w kię, którą jechała trzyosobowa rodzina. Wszyscy pasażerowie tego auta zginęli. Z kolei Sebastianowi M. nic poważnego się nie stało. Nie wiadomo czy kierowca BMW nie był kryty przez kogoś wysoko postawionego w policji, bo ze zdarzenia sporządzono dwie notatki, z czego jedna wybielała pędzącego kierowcę. Gdy sprawa dostała się do mediów oskarżony zbiegł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Teraz toczą się losy jego ekstradycji do Polski.
Wypadek na A1. Co z pieniędzmi dla pokrzywdzonych?
Teraz dowiadujemy się, iż firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłacenia środków z polisy OC kierowcy BMW, który jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku. „Otrzymane uzasadnienie jest zbyt zwięzłe, brakuje w nim empatii, a choćby można je uznać za oburzające” – powiedział Łukasz Kowalski, reprezentujący rodzinę ofiar, w rozmowie z TVN24.
Mówiąc konkretniej firma Compensa Towarzystwo Ubezpieczeń S.A. uważa, iż w sprawach wypadków komunikacyjnych obowiązuje zasada odpowiedzialności cywilnej bazującej na winie. Tym samym odszkodowanie może być żądane tylko po wykazaniu winy przez wskazanego sprawcę, co w tej sytuacji nie zostało jeszcze ustalone. Odpowiedź wywołała oburzenie internautów, którzy zaczęli negatywnie oceniać firmę w internecie.
Dokładnie tak mógł wyglądać wypadek na A1 w którym zginęła cała rodzina, tylko prędkość była większa. pic.twitter.com/UBOKyik5Jo
— bandyci drogowi (@bandyci_drogowi) September 23, 2023
Wypadek na A1. Ekspert z branży: „To powszechna praktyka”
Ekspert z branży ubezpieczeń, z którym rozmawialiśmy nie chciał podawać nazwiska ale bez wahania stwierdził, iż to co zrobiła Compensa to powszechna praktyka. – jeżeli ktoś chce dostać pieniądze od firmy ubezpieczeniowej to musi przygotować się na długi proces i zwycięstwo w dwóch instancjach. Inaczej nie dostanie choćby złotówki – słyszymy.
Dodatkowo usłyszeliśmy, iż ubezpieczyciel po prostu mija się z prawdą. – Oni w tym uzasadnieniu mówią, iż do wypłacenia pieniędzy potrzebny jest wyrok sądu, zeznanie świadka lub opinia biegłego, ale to nieprawda. Są przepisy, które zmuszają ubezpieczycieli do prowadzenia własnych ustaleń – mówi ekspert z branży.
Kończąc rozmowę usłyszeliśmy, iż problemem są likwidatorzy szkód. – Brokerzy ubezpieczeniowi muszą spełnić wymagania żeby wejść do zawodu, ale likwidatorzy szkód, a to oni decydują o przyznaniu ubezpieczenia, mogą być kimkolwiek. To bardzo duży problem dla branży – mówi nasz rozmówca.