BMW zderzyło się z motocyklem. Nagrywający za bardzo skupił się na swojej roli

spidersweb.pl 1 rok temu

BMW zderzyło się z motocyklem. Możemy to oglądać dzięki dzielnemu nagrywającemu, który świetnie wywiązał się ze swojego zadania. Szkoda, iż złamał przepisy i zasady zdrowego rozsądku.

Kiedyś uwielbiałem oglądać filmy przyrodnicze, które w weekendowe poranki emitowano w telewizji. Krystyna Czubówna czytała historie o lwach, bizonach, słoniach i nosorożcach, a ja chłonąłem piękne obrazy dzikiej natury. Bardziej od dzikich zwierząt interesowało mnie jednak coś innego. Jak do diabła to wszystko zostało nakręcone? Gdzie ukryli się operatorzy? Jak udało im się zbliżyć do walczących ze sobą królów dżungli tak bardzo? Jak tam docierali, co jedli, gdzie załatwiali potrzeby? Czy wracali wieczorem do ciepłego domu? Najchętniej obejrzałbym cały program tylko o nich. Musieli być cichymi (naprawdę cichymi) obserwatorami, którzy nie wkraczali do akcji choćby gdy obserwowane przez nich od miesiąca stado z młodymi było rozszarpywane przez drapieżników.

Niektórzy wzięli sobie do serca bycie cichymi obserwatorami

Po tym przydługim wstępie, w którym nawiązałem do swojego dzieciństwa, dzikich zwierząt Afryki i Krystyny Czubówny czas przejść do tego, co w porze sobotniego obiadu lubimy najbardziej – czyli do filmiku z kanału „Stop Cham”.

Widać na nim sytuacje, którą niestety trzeba określić mianem typowej. Mało tego – w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu tygodni będzie ich coraz więcej. Sezon motocyklowy w pełni, więc tego niestety uniknąć się nie da.

BMW zderzyło się z motocyklem

To klasyczne wymuszenie pierwszeństwa. Kierowca E46 skręcał w lewo. Mocno świecące słońce, brak skupienia, no i stało się. Motocykl jest trochę trudniejszy do zauważenia niż samochód, o czym boleśnie przekonują się fani jednośladów.

Doszło do zderzenia. BMW zderzyło się z motocyklem, którym podróżował mężczyzna z dzieckiem. Prędkości nie były na szczęście wielkie, więc ci, którzy zawsze przerzucają winę wyłącznie na kierującego jednośladem, bo „pędził” nie mają argumentów. Nie zmienia to faktu, iż osoby jadące na dwóch kołach się przewróciły i mogło im się coś stać.

Nagrywający odjechał, jak gdyby nic się nie stało

Świetnie ujął w obiektywie swojego rejestratora jazdy całe zdarzenie. Widzieliśmy je jak na dłoni. Trochę się jednak dziwię, iż nie wpadł na to, by choćby uchylić szybę i zapytać, czy wszystko w porządku. Może warto byłoby wezwać karetkę, bo osoby w szoku mogą być na to zbyt skołowane albo bagatelizować ewentualne objawy? A może warto dać znać, iż ma się kamerę, by pomóc poszkodowanemu w ewentualnym starciu ze sprawcą, który może nie poczuwać się do winy? Inna sprawa, iż za nieudzielenie pomocy grożą całkiem poważne konsekwencje prawne. Nie trzeba od razu robić sztucznego oddychania, telefon na 112 to też pomoc.

Nie, to przecież bez sensu. Trzeba jak najszybciej jechać do domu, by zgrać filmik na komputer i wysłać na YouTube. Tego wymaga kodeks dobrego, bezstronnego operatora. Czytała Krystyna Czubówna.

Czytaj również:

Dziś koniec stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce. To oznacza zmiany dla kierowców

Idź do oryginalnego materiału