Dzisiaj w godzinach popołudniowych służby ratunkowe z powiatu gnieźnieńskiego i Poznania zostały postawione w stan gotowości po dramatycznym zgłoszeniu. Osoba latająca dronem nad Jeziorem Lednickim zauważyła na dnie akwenu, kilkadziesiąt metrów od brzegu, samochód znajdujący się na głębokości kilku metrów.
Zaalarmowane zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej oraz Państwowej Straży Pożarnej z Gniezna, a także specjalistyczna grupa wodno-nurkowa PSP z Poznania i policja, natychmiast przystąpiły do działań. Początkowo nie było wiadomo, czy wewnątrz pojazdu znajdują się poszkodowani, co dodatkowo wzmogło napięcie i wymusiło błyskawiczną mobilizację ratowników.
Po dotarciu na miejsce i wstępnym rozpoznaniu ustalono, iż w samochodzie prawdopodobnie nie ma osób. Informacja ta została potwierdzona około godziny 17:40, kiedy na miejscu pojawił się właściciel auta. Okazało się, iż pojazd marki BMW stoczył się do jeziora… cztery dni wcześniej.
Mimo, iż zdarzenie miało miejsce kilka dni temu, właściciel nie poinformował o nim służb ratunkowych. Taka postawa spotkała się z krytyką ze strony ratowników. Brak zgłoszenia w takiej sytuacji to skrajna nieodpowiedzialność.
Po przeprowadzeniu działań nurkowych i zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, strażacy przy pomocy miejscowego rolnika i jego ciągnika, wyciągnęli samochód na brzeg. Na szczęście w środku nikogo nie było, jednak akcja zaangażowała znaczne siły i środki, które mogły być potrzebne gdzie indziej.