Sprawę nagłośnili dziennikarze "Faktu". To oni 1 listopada rano czekali na Macierewicza pod siedzibą radia WNET. Jak informują, były minister wyszedł z radia spóźniony, wsiadł do Toyoty Corolli i popędził na kolejne spotkanie.
Piracka szarża Antoniego Macierewicza
Sęk w tym, iż zrobił to ignorując przepisy ruchu drogowego. Już od wyjechania z miejsca postojowego Macierewicz miał rozmawiać przez telefon trzymany przy uchu (500 zł, 12 pkt karnych), następnie wyprzedzić taksówkę na przejściu dla pieszych, na którym ruch nie był kierowany sygnalizacją świetlną (1500 zł, 15 pkt), następnie, wykonując manewr skrętu w lewo, ściął zakręt, przejeżdżając przez podwójną linię ciągłą i wjeżdżając na drogę dla rowerów (200 zł, 5 pkt).Reklama
Policja zatrzymała samochód Kaczyńskiego. Mandat i odebrany dowód
Jakby tego było mało, dalej polityk wyprzedzał inne samochody, jadąc buspasem. Wszystkie te wykroczenia dziennikarze udokumentowali dzięki zdjęć.
Antoni Macierewicz może stracić prawo jazdy
Już 2 listopada rano, pirackimi wyczynami Antoniego Macierewicza zainteresował się policja, która opublikowała poniższy komunikat.
Jeśli policjanci potwierdzą informacje dziennikarzy "Faktu", Antoni Macierewicz nie tylko zapłaci wysoki mandat, ale również, za przekroczenie limitu 24 punktów karnych, straci prawo jazdy.
To już kolejne kłopoty polityka PiS, który ostatnio oskarżany jest o kłamstwa ws. katastrofy smoleńskiej oraz tzw. zdradę dyplomatyczną.
Antoni Macierewicz jechał nową Toyotą. A jest właścicielem starego Volkswagena
Nie wiadomo do kogo należy Toyota Corolla, którą jechał Antoni Macierewicz. W oświadczeniu majątkowym opublikowanym przez polityka tego samochodu nie ma. Widnieje tam nie nowy samochód japoński, ale stary niemiecki - wyprodukowany w 2008 roku Volkswagen Passat.