Analiza wideo nie pozostawia złudzeń. Tak wyglądał wypadek na Łazienkowskiej

motoryzacja.interia.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Eksperci zajmujący się zawodowo badaniem przyczyn występowania kolizji drogowych zebrali dane dotyczące tragicznego wypadku z Trasy Łazienkowskiej. Na ich podstawie przygotowali precyzyjną analizę wideo.


Przypomnijmy: do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 września. W tył Forda, którym podróżowała rodzina, z impetem uderzył rozpędzony Volkswagen. W wypadku zginął 37-letni pasażer Forda, a jego żona i dzieci trafiły do szpitala. Początkowo nie było jasne kto prowadził Volkswagena. Funkcjonariusze policji, którzy przybyli na miejsce, w Volkswagenie znaleźli ranną kobietę, a według zeznań świadków samochodem podróżowało jeszcze czterech mężczyzn. Trzej z nich zostali zatrzymani na miejscu zdarzenia, czwarty - zbiegł.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Jak dotąd zatrzymano w nim sześć osób, w tym czwartego jadącego Volkswagenem - 26-letniego Łukasza Ż. Po ucieczce z miejsca zdarzenia uciekł z kraju, ale zgłosił się na posterunek w niemieckiej Lubece. Trwa proces ekstradycji, który ma pozwolić na przeprowadzenie procesu i stwierdzenie ponad wszelką wątpliwość, czy to faktycznie on prowadził pojazd tej nocy. Reklama


Tragiczny wypadek w Warszawie: analiza zdarzenia


Niezależnie od prokuratury przebiegowi zdarzenia przyjrzeli się eksperci z łódzkiej firmy zajmującej się analizą i rekonstrukcją wypadków drogowych - Crashlab. Korzystając z nowych technologii analitycznych, oryginału materiału wideo nagranego przez świadka zdarzenia i na podstawie oględzin miejsca, w którym doszło do tej tragedii, eksperci przygotowali symulację tego wydarzenia i opublikowali ją w postaci materiału wideo.


Z analizy wynika, iż od momentu uderzenia do zatrzymania Volkswagen sprawców przebył jeszcze 180, a Ford - aż 220 metrów. Volkswagen po uderzeniu odbił się jeszcze od bariery energochłonnej po lewej stronie drogi, Ford - z impetem uderzył w barierę po prawej.
Ekspert podkreśla, iż zachowanie kierującej Fordem było "jak najbardziej prawidłowe i nie miało wpływu na zaistnienie wypadku".


Z jaką prędkością jechał Łukasz Ż.?


Według analizy ekspertów, w momencie uderzenia rodzina podróżowała Fordem z prędkością 75 km/h, za to prędkość kolizyjną Volkswagena określono na 160 km/h. W materiale wideo możemy usłyszeć, iż do zaistnienia kolizji przyczyniły się trzy elementy: znacznie przekraczająca limit prędkość poruszania się Volkswagena, fakt pokonywania z tą prędkością łuku na drodze oraz wilgotna nawierzchnia. W związku z tymi czynnikami kierujący nie opanował pojazdu i doprowadził do zderzenia.Domniemuje się też, iż kierujący mógł znajdować się pod wpływem niedozwolonych środków - wszyscy pozostali pasażerowie byli pod wpływem alkoholu, a według świadków, tego wieczoru cała piątka wsiadła do samochodu po imprezie, na której spożywano alkohol. Łukasz Ż. wcześniej już pięć razy odpowiadał za przestępstwa popełnione na drodze: jazdę pod wpływem alkoholu i bez uprawnień.


Co dalej ze sprawcą wypadku na Trasie Łazienkowskiej?


Obecnie Ż. przebywa przebywa w areszcie ekstradycyjnym w zakładzie karnym w Szlezwiku-Holsztynie. Nie zgodził się na zastosowanie uproszczonej procedury ekstradycji. Rozpoczęto więc standardowy proces, który może zająć ok. 60 dni.
Stan bliskich zmarłego 37-latka poprawia się, jego dzieci opuściły już szpital. Pogrzeb ofiary odbędzie się we wtorek, 1 października o godzinie 11:00, w kościele parafialnym przy ul. Żupniczej 27 w Warszawie.
Idź do oryginalnego materiału