Palą gumę, strzelają z rury wydechowej i z szaleńczą prędkością ścigają się po centrum miasta – nielegalne, nocne wyścigi samochodowe są od dawna zmorą stolicy. Ale dopiero po tragicznym wypadku, w którym zginął ojciec dwójki dzieci, rozpoczęła się dyskusja na temat bezkarności niebezpiecznych piratów drogowych. Policja przyznaje, iż to plaga, z którą trudno walczyć.