Kudowa-Zdrój. Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. Pod koniec kwietnia 2022 roku 23-letni wówczas Szymon M. postanowił poszaleć swoim samochodem terenowym po nasypie przy ulicy Tkackiej, niedaleko osiedla mieszkaniowego w Kudowie-Zdroju.
Podczas jazdy śmiertelnie potrącił 8-letnią Zosię, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Kiedy został zatrzymany przez policję, tłumaczył, iż nie wiedział, co się stało. Dziewczynka miała złamaną podstawę czaszki i połamane kości. Nie udało się jej uratować.
Apelacja i kontrowersyjna decyzja Sądu Okręgowego
Sąd Rejonowy w Kłodzku skazał młodego mężczyznę na 7 lat więzienia i odebrał mu dożywotnio prawo jazdy. Obrońca Szymona M. złożył apelację, a Sąd Okręgowy w Świdnicy rozpatrzył ją bardzo „pozytywnie”. Zmniejszył wyrok do 4 lat i uznał, iż nie należy zabierać skazanemu prawa jazdy.
Dlaczego? Uznał, iż miejsce wypadku nie było drogą, więc nie można mówić o wypadku komunikacyjnym. W efekcie odpadła też możliwość zakazu prowadzenia pojazdów.
Sprzeciw rodziców i kasacja RPO
Z wyrokiem nie zgadzali się rodzice Zosi – to było ich jedyne dziecko – ale nie tylko oni. Kasację do Sądu Najwyższego wniósł prokurator generalny, a teraz Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.
Domaga się uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania. Jego zdaniem doszło do wadliwego rozpoznania apelacji i błędu ze strony sądu. Według RPO w miejscu wypadku nie musiała być droga, by mógł się tam odbywać ruch lądowy, szczególnie iż oskarżony doskonale wiedział, iż właśnie w tym miejscu często bawią się dzieci.
Życia dziecku to nie zwróci, ale może przywrócić wiarę w elementarną sprawiedliwość. Problem w tym, iż zanim zapadnie wyrok w Sądzie Najwyższym, Szymon M. może być już na wolności.








![„Większość Polaków popiera zieloną politykę, ale nie ufa instytucjom” [WYWIAD]](https://euractiv.pl/content/uploads/sites/6/2025/11/35a3b7ee-6468-4635-a963-27ef1e7df27b-1024x576.png)



