Wypadek Lucida Air w Warszawie. Spłonął "jedyny taki samochód w Polsce"

W piątkowy poranek na warszawskim Mokotowie doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Amerykańska elektryczna limuzyna Lucid Air zderzyła się z innym pojazdem i uderzyła w słup. Po wypadku samochód stanął w ogniu.

Szczegółowe przyczyny tego zdarzenia nie są znane. Świadkowie twierdzą, że kierowca innego samochodu wymusił pierwszeństwo na prowadzącym Lucida Air, który uderzył w słup sygnalizacji świetlnej i się zapalił. Groźna kolizja wydarzyła się 19 kwietnia około godz. 10.00 na skrzyżowaniu alei Niepodległości i ul. Madalińskiego. Kierowca Lucida Air został odwieziony do szpitala przez Zespół Ratownictwa Medycznego. Na miejscu szybko pojawiły się też cztery zastępy straży pożarnej, które próbują uporać się z pożarem elektrycznego auta. Na skrzyżowanie przyjechał również patrol policji.

Zobacz wideo Nowa Tesla Model 3 - jest lepsza, niż myślałem, ale nie jest idealna [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Lucid Air to wyjątkowo rzadki elektryk. Być może ten był jedynym w Polsce

Zdarzeniu dodaje pikanterii kilka faktów. Po pierwsze płonący samochód ma elektryczny napęd, a pożarami elektryków media straszą od dawna, mimo że zdarzają się bardzo rzadko. W tym wypadku raczej nie można mówić o samozapłonie. Ogień najprawdopodobniej pojawił się po kolizji, nie wiadomo, czy pożar objął akumulator trakcyjny. Jeśli tak się nie stało, pożar Lucida Air na Starym Mokotowie, nie różni się niczym od płonących aut z napędem spalinowym. Dopiero w przypadku uszkodzenia ogniwa można mówić o trudnościach z opanowaniem ognia, "ucieczce termicznej", trujących wyziewach i wszystkich rzeczach, którymi straszą przeciwnicy elektryków. Na filmach, które pojawiły się natychmiast w mediach społecznościowych i w portalu Onet (nakręciła go dziennikarka Odeta Moro), sytuacja nie wygląda dobrze, bo z samochodu wydobywa się kłąb czarnego dymu.

Jak relacjonował na portalu X jeden ze świadków zdarzenia, "autobus odjeżdżał z przystanku, włączył kierunkowskaz i czekał, aż ktoś go wpuści". Samochód jadący za autobusem nie przyhamował, a zmienił pas na lewy. Na tym pasie jechał z kolei kierowca elektrycznego auta, który, by uniknąć zderzenia, odruchowo skręcił w lewo i uderzył w słup

- czytamy w tekście MetroWarszawa.

Na Mokotowie płonie bardzo szybki samochód. Topowa wersja ma 1251 KM

Zainteresowanie wypadkiem potęguje fakt, że Lucid Air nie jest pierwszym z brzegu samochodem elektrycznym. Amerykański sedan na prąd firmy Lucid Motors jest jednym z najlepszych modeli w swojej kategorii. Niektórzy twierdzą, że pod wieloma względami przewyższa najszybszą wersję Plaid Tesli Model S, a przy okazji jest od niej znacznie mniej popularny. Niektórzy twierdzą, że po Polsce jeździł tylko jeden egzemplarz tego modelu. Topowy Lucid Air Sppphire ma trzy silniki elektryczne o systemowej mocy napędu 1251 KM. To pozwala na przyspieszenie do setki w czasie około dwóch sekund i rozpędzenie się do prędkości 380 km/h! W dodatku bateria o pojemności 118 kWh pozwala na przejechanie prawie 700 km bez ładowania (zgodnie z amerykańską normą pomiaru EPA).

Nie wiemy, jaka wersja Lucida Air płonie na warszawskim Mokotowie, ale w USA znacznie popularniejsze są skromniej wyposażone odmiany Pure, Touring i Grand Touring z napędami o mocy od 436 KM do 830 KM. Firma Lucid Motors została założona przez byłego inżyniera Tesli Petera Rawlinsona. Szybko zainwestował w nią fundusz z Arabii Saudyjskiej. Nie wiadomo, z jaką prędkością poruszał się warszawski Lucid Air przed wypadkiem, natomiast policja przekazała, że jego kierowca był trzeźwy. Na skrzyżowaniu ulic są utrudnienia w ruchu, które mogą potrwać kilka godzin.

Czy rozważasz w ogóle zakup samochodu elektrycznego?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.