Pijany 53-latek rozbił się w rowie. Wściekły wyskoczył z pięściami na komendanta. Nie pomogła łapówka

Nawet osiem lat więzienia grozi 53-latkowi, który będąc pijanym, rozbił się swoim Fiatem. Na pomoc kierowcy ruszył komendant komisariatu w Sławkowie, który był akurat po służbie. To, co zdarzyło się później, zaowocowało kolejnymi zarzutami dla nietrzeźwego mężczyzny.

Praca policjanta nie kończy się w momencie zdjęcia munduru. Reakcja na łamane przepisy prawa czy potrzebę udzielenia pomocy, może być tylko jedna, bez względu na to, kiedy to się dzieje. Udowodnił to komendant sławkowskiego komisariatu. Stróż prawa będąc już po służbie, natknął się na ulicy Walcownia w Sławkowie na rozbitego Fiata Seicento, który spoczął w rowie. Zatrzymał się, chcąc się upewnić, że nikomu nic się nie stało. Jak się okazało, za kierownicą samochodu zasiadał 53-latek, który był nietrzeźwy.

Zobacz wideo

Komendant wezwał pomoc. Pijany kierowca zaczął się awanturować

Nie czekając zbyt długo, policjant wezwał na miejsce wsparcie. Gdy 53-latek to usłyszał, poprosił funkcjonariusza, by tego nie robił. Tłumaczył się, że już wcześniej siedział w więzieniu i nie chce znowu stawać przed wymiarem sprawiedliwości. Najwidoczniej doskonale wiedział, co może go czekać za jazdę po alkoholu - prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila) traktowane jest jako przestępstwo.

Policjant okazał się jednak głuchy na te prośby, co rozwścieczyło pijanego kierowcę. W momencie zaczął grozić funkcjonariuszowi, a następnie rzucił się na niego z pięściami. Po chwili jednak 53-latek został obezwładniony, a następnie przekazany w ręce wezwanego wcześniej patrolu. Mężczyzna jednak nie odpuszczał i ponownie spróbował szczęścia. Postanowił zmienić taktykę. Zaproponował policjantom łapówkę w postaci koniaku i pieniędzy. To jednak nie załatwiło sprawy.

Stróże prawa zatrzymali mężczyznę, który został przewieziony do aresztu. Badanie alkomatem wskazało, że miał on w swoim organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Wkrótce usłyszał aż cztery zarzuty. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza, jazdę po alkoholu i kierowanie gróźb będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Prokurator objął mężczyznę policyjnym dozorem. Grozi mu nawet 8 lat więzienia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.